Pierwszą rzeczą, którą zauważyliśmy po dotarciu do Skały, była wyjątkowo spokojna i sielankowa atmosfera miejscowości. Nasz busik z logo KLINZO elegancko zaparkował przed niewielkim apartamentowcem, a my wraz z całym sprzętem udaliśmy się na piąte piętro. Czyściliśmy dywan pętelkowy – taki typowy, miły w dotyku, idealny na zimowe wieczory przy kominku.
Klient, pan Janusz, powitał nas serdecznym uśmiechem i filiżanką świeżo parzonej kawy. Cóż za gościnność! Siedząc na kanapie i przypatrując się naszym zwinnym ruchom, Pan Janusz opowiadał nam historie z jego młodości – o starychu (tak mawiał) dywanach z tureckiej wełny, które jego babcia miała w swoim domu rodzinnym.
Kiedy nasz mocarny sprzęt do czyszczenia pętelkowych dywanów został rozłożony, ruszyliśmy do akcji! Z krasnoludką precyzją, każdy włos pętelkowego dywanu wrócił do swej pierwotnej jasności. Plamy, które wcześniej straszyły, zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Czyściliśmy, odkurzaliśmy, śmialiśmy się z anegdot Pana Janusza, który wspominał jak to dawniej nie było takich nowoczesnych maszyn i trzeba było radzić sobie domowym sposobem – sodą i szmatką. Ach, jakie to były czasy!
Po kilku godzinach pracy, dywan lśnił, a Pan Janusz mówił, że jego mieszkanie wygląda teraz jak z katalogu wnętrzarskiego! My sami również poczuliśmy satysfakcję – to nie tylko robota, to pasja! Wróciliśmy do Krakowa z poczuciem dobrze wykonanej misji i uśmiechem na ustach.
Ech, takich dni na pewno chcielibyśmy mieć więcej! Dziękujemy Panie Januszu – to była prawdziwa przyjemność!