Ekipa KLINZO wyruszyła z Krakowa z promiennym entuzjazmem, zmierzając prosto do serca Czernichowa. Misją był dywan Shaggy, ulubieniec każdego, kto kocha wygodę pod stopami, lecz jednocześnie koszmar dla porządnych domowników.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, w progu mieszkania powitała nas pani Anna z synkiem Kubą. Oboje z lekkim niepokojem zerkały na swój puchaty dywan, który przeżył niejedną bitwę z dziecięcą wyobraźnią i porankami pełnymi łakomych okruchów.
Wirusy, plamy, kurz – wróg publiczny numer jeden – wdychało zniecierpliwione powietrze. Ale dla zespołu KLINZO to nie pierwszyzna. Z wykorzystaniem naszych nieziemskich metod i magicznych eliksirów, dywan Shaggy szybko zaczął wracać do pierwotnej świetności.
Jak prawdziwi alchemicy, rozpyliśmy odpowiednie środki, a potem mechaniczna trzoda wesało przystąpiła do działania. Z każdym ruchem naszych narzędzi można było poczuć, jak wraca dawny blask i jak znikają tkwiejące w głębi nieczystości.
Po krótkim czasie efekt przerósł nasze oczekiwania – shaggy znów lśnił, był miękki, jak nowy i gotowy podbić serca mieszkańców. Pani Anna była zachwycona, a mały Kuba szczerzył białe ząbki ze szczenięcym entuzjazmem.
I tak oto, kolejna misja zakończona sukcesem. Gdy wyjeżdżaliśmy z Czernichowa, wiedzieliśmy, że przyczyniliśmy się do powrotu odrobiny magii do tego małego zakątka świata. A dywan Shaggy? Niezmiennie uroczy, teraz jednak gotowy na nowe przygody.
KLINZO serdecznie pozdrawia i przypomina: razem poradzimy sobie z każdym wyzwaniem! Shaggy na zawsze!