W jednym z mieszkań na Prądniku Czerwonym, gdzie codziennie towarzyszy nam melodia śmiechów dzieci i zapachy domowego obiadu, czekał na nas nie lada wyzwanie. Gdy drzwi otworzył Piotr, właściciel czterech potężnych tirów, wiedzieliśmy, że sprawa nie będzie prosta. Skąd to mycie tirów w mieszkaniu? – zapytacie. Rzecz tak ciekawa, że po prostu musieliśmy podzielić się nią na naszym blogu.
Okazało się, że Piotr to artysta-malarz, który swoje duże masywne „płótna” traktuje jak unikalne dzieła sztuki. Każdy jego TIR to osobna historia opowiedziana w barwach i kształtach. Nasze zadanie polegało nie tylko na wyczyszczeniu potężnych maszyn, ale także na zadbaniu o to, aby te mobilne cudowności nie straciły ani kawałeczka koloru. Ciesząc się, rozstawiliśmy nasz mobilny zestaw myjący w garażu Piotra, który mógłby pomieścić małą stocznię, i ruszyliśmy do działania.
Przy dźwiękach rocka z radia, które Piotr włączył dla wprowadzenia odpowiedniego klimatu, korzystaliśmy z wszelkich dostępnych środków czystości. Szorowanie chromowanych felg i polerowanie szyb odbywało się w rytm beatlesowskich hitów, a każde umyte koło powodowało uśmiech na naszych twarzach.
Pianiści i złota rączka – tak śmiało można nazwać nasz zespół! Każdy członek ekipy wprowadził swoje unikalne umiejętności w procesie mycia tirów. Na koniec dnia, Piotr uścisnął nam ręce z entuzjazmem. Jego uśmiech mówił więcej niż tysiąc słów – nasze umiejętności sprawiły, że jego maszyny znów lśniły.
Takie właśnie przygody sprawiają, że nasza praca jest niezwykła. Nawet w miejscach, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się z samochodami, potrafimy odnaleźć wyjątkowe historie. Świat pełen jest niespodzianek, a my chętnie podzielimy się nimi z Wami podczas kolejnych wpisów. Kto wie, co czeka na nas za rogiem?
Z pozdrowieniami,
zespół KLINZO