Z samego rana zapakowaliśmy nasz niezawodny sprzęt, włączając do repertuaru nowe mikrofibry, i ruszyliśmy w stronę Wzgórz Krzesławickich. Zawsze jest coś osobliwego w przemieszczaniu się po Krakowie – ot, choćby mijanie tych samych kamienic, które z każdym dniem wydają się odkrywać nowe rysy.
Nasza wyprawa nie była jednak zwyczajną eskapadą po rupieciarniach codzienności – jechaliśmy na spotkanie z klientem, dla którego liczy się każdy detal. Gdy stanęliśmy w progu mieszkania, zostaliśmy powitani kawą, smakowitymi opowieściami o Wzgórzach i przepięknym widokiem z okna, który idealnie wpasowywał się w nasz nastrój.
Przygotowania do zabezpieczenia powłoki lakierniczej zawsze są swoistym rytuałem dla ekipy KLINZO. Najpierw starannie czyściliśmy powierzchnie, żeby żadna mikroskopijna drobinka nie zakłóciła późniejszego efektu. Następnie krok po kroku, z precyzją i niezwykłą dbałością, nakładaliśmy warstwę ochronną lakieru. Każdy ruch pędzla, każda kropelka preparatu były jak wyczarowanie kawałka magii do tego wnętrza.
Kiedy nasza praca dobiegła końca, mieszkanie wyglądało jak nowe – z powierzchnią lakierniczą lśniącą bardziej niż słońce nad Wzgórzami Krzesławickimi. Uczucie satysfakcji i dumy było nie do opisania. Klient nie mógł przestać zachwycać się efektem końcowym, co tylko podkreśliło, dlaczego robimy to, co robimy.
Z uśmiechem na twarzach pożegnaliśmy przemiłych mieszkańców, gotowi na kolejne właśnie takie wyjątkowe zlecenia, które czynią naszą pracę prawdziwą przygodą. No cóż, do zobaczenia przy następnej lokalizacji!