Wyruszyliśmy jak zwykle wyposażeni po zęby — w nasze ulubione środki piorące, odkurzacze parowe i uśmiechy na twarzach. Droga pięła się ku górze, a my, w naszym KLINZO-wozie, czuliśmy ekscytację przypominającą podróże do nieznanych zakątków świata.
Gdy dotarliśmy na miejsce, zostaliśmy powitani przez Pana Jana, właściciela uroczego mieszkania. Z miejsca przystąpiliśmy do działania, rozkładając nasze magiczne rozprasacze i szczotki. Dywan z długim włosem, dość wymagający stanął przed nami jak wyzwanie rodem z powieści przygodowej.
Proces czyszczenia zaczął się od dokładnego odkurzania — draże śmieci i kurz tańczyły w powietrzu, nabierając kształtu opowieści uchodzącej przez nasze urządzenia. Następnie Kozacka technika prania parowego weszła w grę. Jak para rozwiewa chmury, tak i my usuwaliśmy głęboko zakorzenione plamy i zabrudzenia. Szybko okazało się, że dywan czekał na nas, by odzyskać swój pierwotny urok.
Po godzinach spędzonych na pieczołowitym szorowaniu, przyszedł czas na najpiękniejszy moment – finałowa prezentacja czystego, pachnącego dywanu. Pan Jan był zachwycony! Uścisk dłoni na pożegnanie i promienne twarze pozostanie z nami na długo.
Świątniki Górne opuszczaliśmy w nastroju pełnym spełnienia. Kolejna misja zakończona sukcesem, duch przygody jeszcze długo buzował w naszych żyłach. Z takim impetem wracamy do Krakowa, gotowi na kolejne wyzwania.
Dzięki, że byliście z nami! Wasza drużyna KLINZO