Każdy poranek zaczyna się podobnie, od filiżanki aromatycznej kawy, ale ten dzień był inny! Pogoda była kapryśna, a my, załadowani sprzętem, pędziliśmy do Igołomnii w pełnym słońcu, a potem deszczu, w małopolsce. Zgłoszenie o zalanym mieszkaniu wymagało pilnej interwencji, bo woda niestety nie wybiera dogodnych warunków ani okoliczności.
Na miejscu, po krótkim przywitaniu z mieszkańcami, oj, można by rzec skromnym czatowaniem, zaczęliśmy rozszyfrowywać puzzel zalanych ścian i podłóg. Ozonowanie to proces niezwykły, niemalże magiczny – niczym zaklęcie oczyszczające powietrze i powierzchnie z zagrożeń, które czają się po takich incydentach. Nasz sprzęt ozonujący wyglądał jak rekwizyty z filmów sci-fi, ale zapewniam, że to najskuteczniejsze narzędzia, jakie znamy.
Gdy tlenek ozonu z naszych urządzeń wnikał w każdy zakamarek mieszkania, czuliśmy wręcz jak w miejscu roztacza się świeżość niczym po burzy. Ten złożony proces przywrócił sanitarną dziewiczość wnętrzu, które jeszcze niedawno wyglądało, jakby przeszło przez potop. Kiedy ostatnie paniczki ozonu zniknęły, a powietrze stało się krystaliczne, mieszkańcy wzięli głęboki oddech ulgi, jak po przebudzeniu z koszmarnego snu.
Jest coś niesamowitego w tej pracy – oglądać przemiany, które przynoszą taki pozytywny efekt. A kiedy widzimy zadowolone twarze klientów, to wiemy, że warto było wetknąć płetwę w każdy centymetr kwadratowy tej trudnej zgryźliwości. Czyż to nie jest najlepsza rekompensata? Mamy nadzieję, że gdy następny problem pojawi się w okolicy Igołomnii, znów będziemy mogli wesprzeć potrzebujących dobrym słowem i świetną usługą!
Do zobaczenia w kolejnych historiach! Wasza niezawodna ekipa KLINZO.