Nasza ekipa wyruszyła na misję wezwań w rejony Prądnika Białego. Kto by pomyślał, że czyszczenie siedzeń samochodowych w mieszkaniu może stać się tak niesamowitą przygodą! Zadanie wymagające nie lada precyzji rozpoczęło się bardzo wcześnie. Jeszcze ledwo co wschód słońca się zakończył, a już nasz szef, Janek, mruczał pod nosem plany na cały dzień.
Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitał nas uśmiechnięty klient. Z szerokim uśmiechem wskazał przestrzeń w swoim mieszkaniu, gdzie stały siedzenia czekające na naszą magię. Nie ukrywamy, serce nam skoczyło, bo zadanie wyczyszczenia tych tapicerek wymagało dużo uwagi i staranności. Ale kto jak nie my, prawda?
Po rozłożeniu sprzętu i przymocowaniu magicznych preparatów zabraliśmy się do dzieła. Starożytne zasady sprzątania KLINZO mówiły, aby każde zadanie traktować jak dzieło sztuki. Nasze szczotki i odkurzacze zaczęły tańczyć na siedzeniach, a wprawne ruchy rąk jakby same śpiewały pieśni o czystości. Chmury piany i aromaty mydła rozchodziły się po pokoju jak świąteczne ozdoby.
W międzyczasie klient z filiżanką kawy podziwiał nasze działania – widział, jak zmienia się wygląd jego siedzeń. Czuliśmy, że to, co robimy, to coś więcej niż tylko praca – to była sztuka czy też swego rodzaju ceremoniał, który nas zadowalał tak samo jak klienta.
Po godzinach pełnych przygody, śmiechu i intensywnych działań siedzenia przeistoczyły się z brudnych kruszyńców w lśniące perły. Klient oniemiał z wrażenia! A my, z uczuciami triumfu, zapakowaliśmy sprzęty i ruszyliśmy w powrotną drogę do Krakowa – zmagając się z kolejną cudowną misją zakończoną sukcesem. Dzień jak w bajce, a wspomnienia pozostaną na długo.
Do następnej historii, drogi Pamiętniku!
Z pozdrowieniem i odrobiną połysku, zespół KLINZO