Droga do Prądnika Białego mijała nam nad wyraz spokojnie. Rozmowy o wczorajszych wieczornych seansach filmowych i dzisiejszych planach próbowaliśmy zamienić na czas rozmyśleń o nadchodzącym zadaniu. Jeszcze przed południem dotarliśmy na miejsce. Naszym wyzwaniem tego dnia było czyszczenie grobu na cmentarzu. Tak, w tej codziennej rutynie odnajdujemy coś głęboko niesamowitego.
Gdy zaczęliśmy pracę, ciepłe promienie słońca odbijały się od starych, kamiennych nagrobków, a delikatny wietrzyk kołysał gałązki pobliskich drzew. Nasze skrupulatne działania, precyzja i dyscyplina mogłyby konkurować z zegarmistrzowską pracą mistrzów renesansu. Każda szmatka, każda kropla specjalistycznego płynu do czyszczenia miały swoje zadanie. Czas płynął, a z każdym ruchem odkrywaliśmy piękno skrywane pod warstwą anos. Kiedy późnym popołudniem kończyliśmy naszą misję, z dumą patrzyliśmy na nasz odnowiony grób. Był to moment pełen radości i satysfakcji.
Zakończenie naszej przygody w Prądniku Białym pozostanie w naszych sercach na długo. Chociaż każda misja jest wyjątkowa, ta miała w sobie coś szczególnego. Może to urok miejsca, a może sama magia Krakowa. Niezależnie od tego, była to niezapomniana przygoda, której nie zapomnimy. Do kolejnego czyszczenia, moi przyjaciele! Z miłością, zespół KLINZO.