Klinzo na Tropie: Shaggy z Liszek

Cześć kochani! Kiedy ostatnio mieliście okazję zanurzyć się w pluszowym dywanie tak miękkim, że aż chce się w nim zniknąć? My mieliśmy wczoraj takie niesamowite przeżycie w miejscowości Liszki, w powiecie krakowskim, wcale nie tak daleko od naszej ukochanej bazy w Krakowie.

Zaczęło się standardowo: telefon od miłego Pana Michała, który opowiadał o swoim ukochanym, ale już mocno sfatygowanym dywanie Shaggy. Wiecie, te cudownie pojawiające się w filmach, w których dzieci i psy mogą się całkowicie zanurzyć, a babciom serce rośnie, kiedy widzą roześmiane twarze. Był to więc dywan szczególny i zasługiwał na naszą wyjątkową troskę.

Dotarliśmy do Liszek rankiem, pełni energii i zapału. Mieszkanie Pana Michała było pełne ciepła i uroku, ale centralnym punktem salonu był ten właśnie dywan! Trochę przypominał dziką dżunglę pełną tajemniczych zakamarków, w których mogły się ukrywać resztki popcornu sprzed miesięcy (ba, może nawet lat!).

Nasze magiczne środki i niezawodni eksperci zabrali się do dzieła z entuzjazmem, którego nie powstydziłby się sam Indiana Jones. Zastosowaliśmy naszą tajemną miksturę (ok, po prostu najnowszą, ekologiczną formułę czyszczącą, ale brzmi lepiej, prawda?), szczotki w ruch, a potem turbo odkurzacz – co za widowisko! Każda sierść, kurz i drobiny zniknęły nieomal natychmiast.

Efekt końcowy przekroczył nawet nasze oczekiwania! Dywan Shaggy znów był miękki, pachnący świeżością i gotowy na kolejne przygody. Pan Michał nie mógł uwierzyć własnym oczom i drżącymi rękoma musiał dotknąć, aby potwierdzić, że to naprawdę jego dywan.

Zadowolenie naszych klientów to nasz absolutny priorytet – biorąc pod uwagę uśmiech, jaki widzieliśmy na twarzy Pana Michała, możemy śmiało powiedzieć, że misja zakończyła się sukcesem. Liszki mogą być dumne, mają bowiem kolejny czysty i szczęśliwy Shaggy wśród swoich mieszkańców. My natomiast wracamy do Krakowa z podniesionym czołem, gotowi do następnych wyzwań – nasz zespół KLINZO czeka w gotowości!

Do zobaczenia w kolejnym wpisie, zapychając kolejną zagadkę lub brudne zarośla w jakimś zakątku Małopolski.