KLINZO na tropie plam wełnianych dywanów w Krzeszowicach!

Dzień jakoś mglisty i lekko chłodny. Siedzimy w naszej krakowskiej siedzibie, gdy nagle dzwoni telefon. Patrzymy - Krzeszowice! Serce zaczyna bić szybciej. Mieszkanie, wełniany dywan i plamy, które zdeterminowały nas do bohaterskiego czynu. Historia ci się spodoba!

Wyjechaliśmy z naszej przytulnej bazy w Krakowie o poranku, witani mgiełką, która cichutko opadała na miasto. Celu: pranie dywanów z wełny w Krzeszowicach. Nie byle jakie dywany! Właściciel opowiedział nam, jak to jego stado owieczek wełnianych przebyło wiele mil, aby ich runo mogło dodać uroku jego domowemu ognisku.

Docierając na miejsce, poczuliśmy się tak, jakbyśmy wkroczyli do innej strefy czasowej. Mieszkanko urocze, z duszą, każdy element na swoim miejscu – a my, niczym ekspedycja, obadewaliśmy teren. Przygotowania do prania dywanu z wełny zaczęły się nieziemską precyzją. Specjalistyczne środki, magia Klina, i jesteśmy gotowi do akcji!

Rozpoczęliśmy nasz proceder od delikatnego czyszczenia wstępnego. Dywan wydawał z siebie miłe dźwięki, jakby chciał powiedzieć „dziękuję”. Następnie przystąpiliśmy do głównej fazy – prania głębokiego. Proces ten wymagał cierpliwości oraz szczypty miłości do wełnianych wytworów. Ale w mig zdołaliśmy się z tym uporać, bez jednego przybrudzenia własnych dłoni!

Ostatni krok: suszenie. Zaskoczyliśmy właściciela stosując technikę suszenia dynamiczno-statycznego – brzmi imponująco, prawda? Dywan lśnił świeżością, a zadowolenie klienta dodawało nam skrzydeł. Powróciliśmy do Krakowa z uśmiechem, niosąc w sercach radość z dobrze wykonanej pracy.

KLINZO – Twoje dywany zasługują na nas!