Czerwone światło poranka rozbudziło Kraków, a my z kubkiem gorącej kawy w dłoni nerwowo zerkałem na terminarz. Misja dnia: mycie kominów w mieszkaniu w dzielnicy Bieżanów-Prokocim. W pełnym ekwipunku, razem z zespołem załadowaliśmy naszą wierną furę i w trasę — cel jasno określony.
Na miejscu, przy różowym bloku, przywitała nas sympatyczna pani Ela. Jej pies Pluto okazał się przyjacielski jak stary dobry znajomy, co od razu ociepliło atmosferę. No i zaczął się teatr — mycie kominów na dziewiątym piętrze, z widokiem jak z baśni, to jednak coś, czego nie zapomnimy szybko.
Z gąbkami, szczotkami i odkurzaczami ruszyliśmy w wir pracy. Każdy zakamarek, każda powierzchnia była dla nas jak nowe wyzwanie. Wkomponowując się w swe zadania, zmyliśmy lata kurzu i brudu, aż plamki normy każdemu z nas przyniosły radość. Odnalezienie klinów, w których osiadł pył, dało nam niezwykłą satysfakcję.
Na koniec dnia, z uśmiechem wypieczonym na twarzach i świeżością na ramionach, powróciliśmy do bazy w Krakowie. Wspomnienia tej niezwykłej podróży do Bieżanów-Prokocim z pewnością zostaną z nami na długo. Dziękujemy, pani Elu, za zaufanie i okazane serce!
Cześć i przyjemnego dnia, grupa KLINZO z Krakowa.