Kiedy świt rozświetlił Jerzmanowice-Przeginia, nasza ekipa, pełna wigorów i energii, ruszyła w trasę z samego Krakowa. Zbiórka o piątej rano, kubek mocnej kawy i magiczne zaklęcia na czystość w dłoniach – byliśmy gotowi.
Gdy dotarliśmy na miejsce, cmentarz przywitał nas spokojnym zefirkiem i szumem drzew. To, co kiedyś mogło wyglądać na zaniedbane i opuszczone, teraz wymagało naszej dobroczynnej interwencji. Każdy z nas miał swoje tajemne metody na doprowadzenie grobów do elegancji, a tym razem postanowiliśmy połączyć siły.
Zaczęliśmy od wyczyszczenia nagrobków z nalotu i mchów. Z każdym pociągnięciem szmatki i spryskiwacza, marmur i granit odzyskiwały swój błysk, a na naszym liczniku coraz więcej pojawiało się uśmiechów zadowolenia. Szuru-buru, pucu-mucu – było nam najważniejsze, by każdy grób był tak piękny, jak tego wymaga pełen szacunku cmentarz.
Nie mogliśmy zapomnieć o pielęgnacji otoczenia – zeschnięte liście, chwasty i inne niespodzianki w mgnieniu oka zniknęły pod naszymi wirtuozkimi ruchami grabi i nożyc. Stworzyliśmy harmonię, w której składało się wiele elementów, a każdy z nich sprawiał, że cmentarz nabrał nowej duszy i ukrytego uroku.
Nasz wyjazd do Jerzmanowic zakończył się wspólną chwilą refleksji nad wykonanym dziełem. Smagani wiatrem, z promieniami słońca na twarzach, czuliśmy dumę i radość, że w drobny sposób mogliśmy przyczynić się do zachowania pamięci o tych, którzy byli przed nami.
Otoczmy cmentarze opieką, sprawmy, by blask przeszłości mógł współżyć z teraźniejszością, a ich piękno trwało ku wiecznej pamięci. Dziękujemy mieszkańcom Jerzmanowic-Przegini za zaufanie i ciepłe przyjęcie!
Pozdrawiamy serdecznie,
Zespół Klinzo