Zaczęło się, jak zawsze, od porannej kawy w naszej krakowskiej siedzibie. Szelest parkietu pod naszymi butami i pachnąca kawa tworzyły wspaniałe tło do przygotowań. Mieliśmy bowiem świadomość, że czeka nas wyjątkowa misja w dzielnicy Bieżanów-Prokocim.
Wjeżdżając autem do tej części Krakowa, poczuliśmy radość — wiosenne słońce grywało z nami w chowanego między kamienicami. Dotarcie na miejsce zajęło chwilkę; oczywiście kierownica zawsze lepiej posługuje się na luzie. Nasz klient, pełen uśmiechu i entuzjazmu, przywitał nas z otwartymi ramionami. Przewodniczył nam i opowiedział, jak wiele dla niego znaczą te wykładziny; wszystko, co tylko możemy sobie wyobrazić!
Przygotowaliśmy sprzęt, założyliśmy nasze zielone fartuchy, a potem staliśmy już jak gotowi wojownicy. Każdy z nas pamięta, jak kluczowe jest dbanie o iście laboratoryjne warunki. Rozpoczęliśmy od nanoszenia specjalnych środków, które oczyszczają wykładziny z najdrobniejszych zanieczyszczeń. Potem przeszliśmy do magii ręcznego tarcia — czuliśmy się jak malarze tworzący arcydzieło!
Wspólna praca przekładała się na zasłużone chwile relaksu, gdzie delektowaliśmy się herbatą z firmowego ekspresu naszego klienta. Przyjemny aromat unosił się w powietrzu, a konwersacje sprawiały, że czuliśmy się niczym w gronie przyjaciół. Klient podszedł do nas z podziękowaniami, jego wykładziny odzyskały dawny blask!
Sesja zdjęciowa do dokumentacji była obowiązkowym punktem programu — chcemy przecież pokazać wszystkim, jak niezwykłe rzeczy dzieją się podczas ręcznego prania wykładzin obiektowych w takich miejscach jak firma w Bieżanowie-Prokocimiu. Czuć było dumę!
Na koniec zbieraliśmy sprzęt z poczuciem dobrze wykonanej pracy. Kolejna misja zakończona triumfem! To nie koniec naszych przygód, bo zaskoczeń i wyzwań nie brakuje, a zespół KLINZO zawsze jest gotowy, by stawić im czoła z najwyższą elegancją!