No to było tak – jedziemy sobie do pięknej miejscowości Kocmyrzów-Luborzyca, w powiecie krakowskim, pełni entuzjazmu i gotowi do akcji. Nasza pralnia dywanów miała zająć się czyszczeniem w mieszkaniu pani Anny. Dywany wyglądały jak wymagający interwencji superbohaterów, a my zawsze lubimy stawić się na czas i z impetem.
Wszystko było przygotowane – trochę deszczu na dworze, ale to nas przecież nie zatrzyma! Wchodzimy do środka, oceniamy sytuację – i tutaj zonk. Dywan tak wielki, że nawet jeden z naszych turboszczotek nie dałby mu rady w terenie. To nie problem, przecież jesteśmy KLINZO – zawsze mamy plan B! Szybka decyzja: pakujemy się i wieziemy dywany do naszej drużyny w Krakowie!
Transport przebiegał bez zarzutu. Zespół w Krakowie stanął na wysokości zadania. W naszej super nowoczesnej pralni, dywany przeszły wyjątkową drogą czystosynową – najpierw delikatne mydełko, potem kąpiel w środku czyszczącym, a następnie solidne odwirowanie w wirówce. Po wszystkim, dywany były jak nowe – gotowe, by wrócić na swoje zasłużone miejsce w mieszkaniu pani Anny.
A moral całej tej przygody? Czasem trzeba sobie pojeździć, żeby zrobić porządną robotę! Nie ma takiej przeszkody, której nie moglibyśmy przeskoczyć. A dywany? Czyste jak łza!
Czekamy na kolejne wyzwania, a tymczasem ślijcie nam swoje dywanowe perypetie i potrzebę czystości – jesteśmy tu, gotowi na akcję!
Wasza, zawsze pełna energii ekipa KLINZO