Rety, co to była za przygoda! Nasza drużyna, pełna energii i entuzjazmu, wyruszyła z samego rana z Krakowa, by dotrzeć do Michałowic. Po drodze mijaliśmy piękne krajobrazy, które tylko dodawały nam skrzydeł. Żaden dywan nie jest dla nas zbyt trudny, a ten Shaggy wyglądał jakby długo czekał na ratunek.
Zostaliśmy przywitani przez naszą sympatyczną klientkę, która z niecierpliwością czekała na rezultat naszej pracy. Dywan Shaggy, z jego bujną strukturą, to prawdziwe wyzwanie, ale dla KLINZO to raczej déjà vu – tyle już takich widzieliśmy! Podwinęliśmy rękawy i przystąpiliśmy do dzieła.
Kiedy ruszyliśmy do pracy w mieszkaniu, atmosfera była pełna oczekiwania. Nasze specjalistyczne środki czyszczące zaczęły swoje czary i wkrótce byliśmy w samym sercu dywanowej metamorfozy. Zapylenie i zabrudzenia stawiające opór, pod naporem naszych umiejętności, kapitulowały jedno po drugim.
Następnie przyszedł czas na suszenie i odkurzanie. To moment, w którym nasz wewnętrzny perfekcjonista głośno klaszcze. Zadanie wykonane, dywan kapitulujący niczym nowy, a radość na twarzy naszej klientki – bezcenna!
Tak więc kolejna misja specjalna KLINZO zakończona sukcesem. Michałowice były dla nas bardzo gościnne, a my z uśmiechem wróciliśmy do Krakowa, gotowi na kolejne wyzwania w świecie czyszczenia dywanów!