Ruszając z Krakowa, jeszcze przed świtem, nasz zespół załadował wszelkie narzędzia niezbędne do operacji dywanowej. Przeginia powitała nas mglistym porankiem, a my – gotowi jak zawsze – zapukaliśmy do drzwi klienta. Mieszkanie rozświetliło się, gdy weszliśmy, a nasz sprzęt jak z lat przyszłych wzbudził niemałe zainteresowanie.
Oczywiście, nasze specjalistki i specjaliści od razu rzucili się do pracy. Podnoszenie włosa dywanów to proces niemalże magiczny – jak czarodzieje posługujący się różdżkami, tak i my przystąpiliśmy do dzieła. Z troską i delikatnością, włókno po włóknie, dywan zaczął nabierać nowego życia.
Podczas pracy, zauważyliśmy, że mieszkańcy Jerzmanowic-Przegini to niezwykle sympatyczne osoby. Kilka słów zamienionych z domownikami, śmiechy i żarty sprawiły, że czuło się tam jak wśród przyjaciół. To niesamowite, jak czystość dywanu potrafi skleić więzi!
Gdy nasza misja dobiegła końca, dywan wyglądał olśniewająco. Włos był puszysty i miękki jak chmurka, a kolory jakby odżyły. Klient był zachwycony, a my – dumni z dobrze wykonanej pracy.
W takich momentach naprawdę czujemy, że nasza praca to coś więcej niż tylko czyszczenie. To dawanie nowego życia przedmiotom, wnosić odrobinę magii do codzienności. Jerzmanowice-Przeginia na zawsze zostanie w naszych sercach jako miejsce, gdzie dokonaliśmy kolejnej dywanowej metamorfozy.
Tak oto zakończył się ten piękny dzień, a my z uśmiechem na ustach wróciliśmy do Krakowa. Do następnego przygód, drogi pamiętniku!