Dzień zapowiadał się cicho i spokojnie, ale jak to w KLINZO bywa, mieliśmy przed sobą nie lada wyzwanie. Naszym celem stało się pewne malutkie mieszkanko w sercu Zabierzowa. Już od pierwszej chwili w gabinetach ekipy czuło się dziwaczne podekscytowanie – czyszczenie dywanu pętelkowego to nie bułka z masłem, trzeba to robić z precyzją szwajcarskiego zegarmistrza!
Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitała nas właścicielka mieszkania – przemiła pani Ewa. Z radością pokazała nam dywan, który wymagał naszej uwagi. Jakież było nasze zdumienie! Był to dywan, który bezczelnie zbuntował się przeciwko latom użytkowania – plamy, kurzowe labirynty i ślad po kawie sprzed tygodnia tworzyły prawdziwe wyzwanie.
Rozwijając nasze profesjonalne sprzęty, od razu przystąpiliśmy do akcji. Szczelnie owinięci aromatem środków czystości, sprawialiśmy, że dywan przybierał nowe oblicze z każdym kolejnym machnięciem naszego magicznego urządzenia. Pętelka po pętelce, wytrwale uwolnialiśmy go od jego utrapień.
Pani Ewa siedziała w kącie z cieniem zdumienia na twarzy. Zdziałać takie cuda z dywanem pętelkowym w tak krótkim czasie? To nie była czarna magia, tylko czysta siła techniki i doświadczenia. Jeszcze jeden ruch, jeszcze parę kropelek środka do czyszczenia i voila! Dywan lśnił jak nowy. Byliśmy dumni jak pawie!
Z radosnym uśmiechem i z wrażeniem dobrze wykonanego zadania pożegnaliśmy się z panią Ewą i wróciliśmy do Krakowa – pełni satysfakcji, z uczuciem, że choć trochę uczyniliśmy świat bardziej czystym.
Takie to historie zdarzają się w KLINZO. Bo nie ma to jak dobrze wykonana praca, zwłaszcza w towarzystwie pachnących detergentów i ciepłych uśmiechów klientów.