Kiedy wchodzimy na teren Sułoszowej, od razu czujemy ten magiczny klimat małej miejscowości. Szczekanie psów, sąsiedzkie pogawędki przez płoty i unoszący się zapach domowego obiadu – jest w tym coś, co od razu poprawia humor. Ale obowiązki wzywają! Nasz cel to firma, w której wykładziny dywanowe wymagały porządnego odświeżenia.
Nasz magiczny proszek do czyszczenia wykładzin to technologia, która nigdy nie zawodzi. Wchodzimy do biura z uśmiechem, bo wiemy, że po naszej wizycie miejsce to zyska nowy blask. Rozwijamy sprzęt, nasypujemy suchy proszek i zaczynamy czarować. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, każde ziarenko brudu znika w mgnieniu oka.
Ekipa pracowała w synchronizowany sposób, jak tańczący w balecie. Jeden z nas rozprowadzał proszek, drugi zgrabnie go wmasowywał, a trzeci kończył dzieła, zbierając wszystko potężnym odkurzaczem. Atmosfera w firmie zaczęła się zmieniać. Pracownicy przystawali, obserwowali naszą robotę z zaciekawieniem, a potem z zadowoleniem wracali do swoich biurek. Czystość to przecież komfort!
Kiedy skończyliśmy, właściciel firmy był pod wrażeniem. Uśmiech na jego twarzy mówił wszystko. To właśnie takie momenty sprawiają, że nasza praca ma sens. I choć Sułoszowa to tylko jedna z wielu miejscowości, w których działamy, ciepło wspominamy każdą wizytę.
Ekipa KLINZO wracała do Krakowa z poczuciem dobrze wykonanej pracy, goszcząc w sercach małopolski uśmiech i wdzięczność. Czy jest coś piękniejszego? Chyba tylko świadomość, że gdziekolwiek będziemy, przyniesiemy czystość i radość!