Przygoda zaczęła się, gdy dostaliśmy telefon od pana Marka. Jego bus, mimo że był całkiem zadbany na zewnątrz, to tapicerka wymagała magicznych sztuczek, by wyglądała jak nowa. No to co? Zlecenie przyjęte, my do busa (naszego tym razem) i ruszamy do Liszek!
Na miejscu przywitały nas uśmiechnięte buzie i zapach domowego ciasta. Ale nie mogliśmy dać się zwieść słodkościom, bo czekała na nas szara rzeczywistość tapicerki pełnej plam i zabrudzeń. Rozłożyliśmy sprzęt, odkurzacze, parowe cuda i zaczęliśmy tańczyć nasz sprzątający walc.
Metoda, którą zastosowaliśmy, jest ściśle strzeżoną tajemnicą KLINZO, ale uchylimy rąbka tajemnicy. Specjalne detergenty, mieszanki z ziół (tak, serio!) i precyzyjny dobór temperatury sprawiły, że każda cząsteczka kurzu miała tylko jedno wyjście – kapitulacja.
Po kilku godzinach czarowania busowa tapicerka zaczęła wyglądać jak nowa. Pan Marek nie mógł uwierzyć własnym oczom. Było trochę podków i ducha „ale jak to możliwe”, a my tylko z uśmiechem odpowiedzieliśmy: „Tak działa KLINZO!”
Podziękowania pana Marka i kolejne kawałki domowego ciasta na drogę tylko upewniły nas, że robimy dobrą robotę. No to wracamy do Krakowa, gotowi na kolejne wyzwania. Liszki – do zobaczenia!
Z pozdrowieniami,
Ekipa KLINZO