Uwielbiamy te chwile, kiedy możemy wybrać się w teren i faktycznie zobaczyć efekty naszej pracy. Tym razem kierowaliśmy się do Nowej Huty, by podjąć się odśnieżania grobu na cmentarzu. W tej części Krakowa, pod śnieżnym okryciem często kryją się historie niesamowite. Gdy docieramy na miejsce, świat jeszcze śpi, a jedynie my suniemy przez zaspy. To prawie jak w bajce!
Zasypaną aleją cmentarza zaklęte kroki prowadzą nas do wybranego nagrobka. Śnieg skrzypi pod nogami, a my, uzbrojeni w łopaty i serca pełne zaangażowania, zaczynamy pracę. Gdy pierwsze płaty śniegu zręcznie odgarniamy, czujemy ulgę, jakbyśmy zrzucali z siebie ciężar, trochę jakbyśmy wyzwalali ten grób z zimowego snu.
Odsłaniamy kolejne litery czarnego marmuru, nagrobek wraca do światłości dziennej, a nasze umysły odżywają razem z nim. To właśnie ta magia naszego fachu – widzieć namacalnie efekty naszej troski. Gdy finalnie kończymy, spoglądamy na owoce naszej pasji z prawdziwą satysfakcją. Uśmiechamy się, choć ręce już troszkę zmarznięte.
W drodze powrotnej do Krakowa, z lekkim zmęczeniem, ale i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, rozmawiamy o tym, jak naprawdę cieszy nas nasza praca. To więcej niż tylko usługi. To historie zamknięte w kamieniu, które zasługują na pielęgnację. Do zobaczenia, Nowa Huto, wrócimy tu, kiedy znowu padnie śnieg!